Wybrałem się na ów wieczór z moją koleżanką z mieszkania Dominiką, :) której dziękujemy bardzo za zdjęcia!
Tramwajem nr 23 dotarliśmy pod ciągle zaparkowany Spodek w Katowicach.
Miłe dziewczyny przywitały nas Biuletynem Informacyjnym i prześłicznym uśmiechem, nie wiem czy Dominika zwróciła na ten fakt uwage ale ja owszem:P. Nie było, co się zatrzymywać, za parę minut już startowalismy wiec trzeba było zająć dogodne miejsca.. Przyjemnie wchodziło się do wewnątrz spodka, bo witała nas piosenka.. Twoja miłość jak ciepły deszcz :)

Wszystko rozpoczęło się ok 18 rozgrzaniem publiczności przed wejściem na antenę - koncertem Mateo

W jego stylu wykonane niezwykłe piosenki, a raczej modlitwy, udało mu się nas w nie włączyć i to był pierwszy bardzo pozytywny akcent, gdy spodek zaczął uwielbiać Boga pieśnią :)

Po wejściu na antenę piękną piosenke zaśpiewała Beata Bednarz, ciarki przechodziły.
Następnie swoje słowo wygłosił arcybiskup Damian Zimoń, wezwał nas do jedności. Później obejrzeliśmy poruszający materiał filmowy, świadectwo ojca rodziny, któremu śmierć zajrzała w oczy.. Najpierw spadł z koparką z przepaści, odcięło mu dłoń i ugrzązł pod koparką, w pewnym momencie drzewo zaczęło powoli się chylić wprost na niego, pragnął już tylko pożegnać się z żoną i dziećmi, ale wiedział, że to koniec.. W pewnym momencie uświadomił sobie, że jest ktoś, do kogo może ZAWSZE zwrócić się o pomoc... Zawołał z całych sił "Boże ratuj!" Drzewo stanęło unieruchomione.
Od tego czasu całe życie powierzył Bogu i pięknie o Nim świadczy :)

w przerwie usłyszeliśmy kolejną fantastyczną piosenkę Mato "Szalom" i na scenę
wyszedł pastor Urlich Parzany, który jest głównym prowadzącym ProChrist.

Jak dla mnie niesamowity człowiek! Na swój wiek głosił z taką mocą Jezusa że mnie to porywało na całego :)) conajmniej jakby miał 16 lat a nie po 60.. przy okazji mozna było podszkolić Niemiecki.. w sumie co podszkalać gdy sie nic nie umie;)? Ale poziom jezykowy podtrzymuje Domi soł przynajmniej ona wyszła w tym na dobre:)
mysle że w Spodku było do 2 tysiecy ludzi wszyscy słuchali z zapartym tchem.
mówił o autorytecie, którego człowiekowi w dzisiejszych czasach brakuje, przedstawił Pana Jezusa, który nie miał nic, był zwykłym człowiekiem a miał ogromny autorytet, ponieważ czyny szły za jego słowami. Później dogłębnie uświadomił istotę zejścia Boga na świat z miłości do nas i śmierci na krzyżu. Mówił o rzeczach trudnych jak sam powtarzał do zrozumienia na ludzki rozum, ale istotą nie jest zrozumienie, ale przyjęcie.
Ukazał Chrystusa, który dotyka chore miejsca i jako jedyny ma moc je uzdrowić.
Mówił jeszcze wiele wspaniałych rzeczy :) myślę, że najlepszym przykładem jak przemawiał w imię Boga jest to zdjęcie:

Wezwał ludzi, którzy chcą całkowicie odmienić swoje życie i postawić pierwszy krok w stronę Boga, postawić Go w centrum. Zszokowało mnie to, iż kazał każdemu wyjść do samego przodu do krzyża.. Pomyślałem, że może znajdzie się tylko kilka śmiałków... Ale jak zaczęli wychodzić jeden po drugim.. Tam było kilkaset osób! Wiecie jak to dodawało otuchy? Może niektórzy wybierali Chrystusa po raz kolejny, ale na pewno było mnóstwo osób, którzy dopiero zaczynali z Nim drogę... Chwała Panu.
Modlitwą oddania życia Chrystusowi zakończyliśmy ten wspaniały wieczór :)
Osoby, które rozpoczęły drogę z Panem rozmawiały jeszcze pewnie długi czas z "doradcami" i duszpasterzami, którzy na nich czekali.

Jeśli ktoś może wybrać się do Jastrzębia albo Żor naprawdę polecam! I weźmijcie ze sobą kogoś.. To dzieło naprawdę jest dziełem Pana, który chce przygarnąć jak najwięcej dusz do siebie, chce być ich Przyjacielem :)

w radości, bo tej mi dziś nie brakuje:) mówię CHWAŁA PANU!

Janusz H.