W tym roku dane było mi pojechać na Oazę Nowego Życia III stopnia, która odbyła się w Warszawie. Hasłem rekolekcji było Ecclesia Mater – Mater Ecclesia (Kościół Matka – Matka Kościoła). Temat ten pozwolił mi na nowo odkryć wspólnotę Kościoła oraz Maryję jako Matkę. Rekolekcje te miały inny charakter niż wcześniejsze, w których uczestniczyłam. Każdego dnia odwiedzaliśmy inny kościół, dzięki czemu można było doświadczyć różnorodności, a zarazem piękna jaki tworzy wspólnota Kościoła. Uświadomiłam sobie, że jest dużo rzeczy, które w naszej wierze przyjmuję, wiem, że tak jest, ale nie koniecznie stosuję w codzienności, nie zastanawiam się jakoś głębiej nad nimi np. prosta sprawa, że Jezus jest obecny w każdym człowieku – gdyby sobie naprawdę zdawała z tego sprawę to każde zadanie powierzone mi przez innych czy obowiązek, były by wykonywane jak najlepiej i z radością, że mogę służyć mojemu Bogu, albo sprawa tego że każdy z nas jest powołany do świętości – oczywista oczywistość, ale jak często od tego uciekamy. Myślimy ja i święty to niemożliwe, ale z Bożą pomocą wszystko jest możliwe. Mieliśmy też okazję odwiedzić muzeum ks. Popiełuszki, jedna z jego wypowiedzi szczególnie utkwiła mi w pamięci: „Służyć Bogu to odkrywać ścieżki do ludzkich serc. Służyć Bogu to szukać najlepszej strony w najgorszym człowieku”. Zdałam sobie też sprawę z tego, że im więcej się otrzyma od Boga, tym bardziej trzeba się tym dzielić z innymi ( np. podejmując jakąś posługę), a nie zatrzymywać tego dla siebie.
Za czas tych rekolekcji i nowe odkrycia.
Chwała Panu!
Na rekolekcje chciałam bardzo pojechać bo miałam problem z przebaczeniem sobie i bliskim a w szczególności mamie,która jak miałam 8 lat bardzo mnie zraniła wyzywając mnie po alkoholu. Problem przebaczenia sobie powstał po rozejściu się rodziców kiedy mówiłam że to przez ze mnie się rozstali. Drugim powodem dla którego pojechałam na rekolekcje było zaufanie Bogu,gdyż nie umiałam mu zaufać do końca po tym jak zmarły dwie bliskie mi osoby. Zaczęło się wszystko zmieniać na rekolekcjach, a w szczególności kiedy na modlitwie wieczornej była modlitwa przebaczenia wtedy w głębi sercu powiedziałam przebaczam sobie,mamie ale po wyjściu z kaplicy czułam że nie przebaczyłam jej na 100% dlatego na drugi dzień poszłam do modlitwy wstawienniczej i kiedy ksiądz i reszta diakoni nałożyła na mnie ręce i modlili się na de mną poczułam w sercu ulgę gdyż przebaczyłam mamie bez żadnych wątpliwości Kiedy w czasie modlitwy wieczornej przyjęłam Jezusa Chrystusa jako pana i zbawiciela usłyszałam w sercu "zaufaj mi, oddaj mi swoje problemy" - wtedy zaczęłam na nowo ufać Jezusowi i wiem że mimo to że w sercu wszystko nie jest jeszcze uleczone Pan Jezus będzie będzie powoli to uleczał,wiem też ze zawsze jest przy mnie, że śmieje się, płacze razem ze mną, że mogę mu oddać wszystkie swoje problemy i za to chwała Panu
Na początku bardzo się cieszyłam , że pojadę na rekolekcje lecz gdy już było kilka dni do wyjazdu tak bardzo nie chciałam jechać , no przecież za te całe 15 dni to ja bym mogła zrobić wiele rzeczy.
Przez pierwsze dni na rekolekcjach nic się nie działo, ale siódmego dnia Jezus przemówił do mnie. A więc skończyłam namiot spotkania stosunkowo szybko, jakoś tak specjalnie do mnie nie przemówił. Zaczęłam się rozglądać czy ktoś też już zrobił no ale każdy jeszcze robił. Patrzyłam na monstrancje i mówiłam Jezu proszę mów do mnie teraz, ja Ciebie chce usłyszeć. O dziwo dostałam odpowiedz byłam w szoku. Jezus mi powiedział spójrz w górę widzisz obraz? Odpowiedziałam, że widzę , Jezus mówił dalej widzisz moją prawą rękę widzisz Bóg Cię teraz błogosławi, teraz spójrz na moją lewą rękę widzisz ten malutki kwiat kwitnący? To jesteś Ty od teraz właśnie od tego momentu zaczynamy wszystko od nowa! Za to, że mogłam zacząć wszystko od nowa i tym razem z Jezusem Chwała Panu !